piątek, 28 marca 2014

Dziewczęta z Szanghaju

"Dziewczęta z Szanghaju" Lisy See to kolejna fantastyczna opowieść o dwóch dziewczętach, a następnie kobietach, mieszkających w Chinach. W książce zapoznajemy się również z licznymi zwyczajami, obrzędami i wymogami, które Chińczycy musieli spełnić na początku wieku XX. Główny wątek akcji toczy się w czasie wojny z Japonią, podczas której wielu Chińczyków próbowało uciec za granicę, głównie do USA, gdzie niestety nie byli mile widziani. Jedną z metod na wydostanie się z kraju było zostanie tzw. "papierowym synem" lub jego żoną. Na czym to polega? Dowiecie się z książki.

Główne bohaterki - May i jej yen-yen, czyli starsza siostra-opiekunka Pearl, mają przeciwstawne charaktery, co - jak się okazuje - nie wyjdzie im na dobre. Jednak więź siostrzana nie jest w stanie ich rozłączyć. W książce nie zabraknie fragmentów o aranżacji małżeństw, o podejściu do potomków i przodków, a także o dyskryminacji rasy żółtej. Zakończenie jest zaskakujące, ale z drugiej strony książka kończy się tak, że po ostatniej stronie szukałam kolejnej, a ku mojemu zaskoczeniu - nie było jej! Na szczęście powstała już kontynuacja "Dziewcząt z Szanghaju", jednak nie posiada jeszcze polskiego przekładu, na który czekam z niecierpliwością! :)

Lisa See swoje historie poprzedza licznymi obserwacjami, badaniami i wywiadami wśród Chińczyków. Należy docenić jej poświęcenie i wkład włożony w książkę, ponieważ z pewnością nie było jej łatwo uzyskać informacje, które sprawiały ogromny ból mieszkańcom Żółtego Kontynentu, nie mówiąc już o porozumiewaniu się w dialekcie sze-yup

Powiem szczerze, że książki tej autorki zainspirowały mnie do zgłębiania kultury i obyczajów chińskich. Chciałabym w przyszłości studiować sinologię, która w Polsce jest raczej mało popularna, a także chciałabym nauczyć się języka chińskiego. 

Tych, co czytali poprzednie opowieści Lisy, czyli "Kwiat śniegu i sekretny wachlarz" lub "Miłość Peonii", z pewnością nie muszę zachęcać do sięgnięcia po kolejną historię tego typu. Pozostałym prezentuję wybrane fragmenty, które - mam nadzieję- zmotywują Was do przeczytania. 

"Matka jest bita, ale nawet jej krew i krzyki nie powstrzymują żołnierzy. Obnażają jej stopy, bandaże wirują w powietrzu jak wstążki akrobatów. Te stopy mają barwę zimnych zwłok (...). Żołnierze szarpią je i dźgają. Nadeptują na nie, próbując przywrócić im "normalny" kształt."

 "Stary Louie pstryka palcami. Wraca kelner. Mój teść - już samo to brzmi dziwnie - daje mu znak, żeby się pochylił, i szepcze mu coś do ucha. Kelner się prostuje, zaciska usta i opuszcza salę. Wraca po kilku minutach z dwiema pokojówkami, które przynoszą jakieś zmięte materiały. Stary Louie daje znak jednej z nich, żaby podeszła, i bierze od niej materiał. Rozkłada go i uświadamiam sobie z przerażeniem, że to prześcieradło - z mojego pokoju albo May. Inni goście patrzą na nas z różnym zainteresowaniem. Większość cudzoziemców nie bardzo rozumie, o co tu chodzi, chociaż jedna para wie i wygląda na zdegustowaną. (...). Stray Louie przestaje oglądać prześcieradło, gdy natrafia na plamę krwi."

"Możesz zawsze liczyć na tłumy gości, gdy ci się powodzi, ale  nie licz, że ludzie prześlą ci węgiel drzewny w śnieżycę." 

Moja ocena: 8/10






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz