poniedziałek, 10 lutego 2014

Na fejsie z moim synem

O tej książce Janusza Wiśniewskiego, która jest jego najbardziej osobistym utworem literackim, można  napisać bardzo dużo. Po pierwsze czyta się ją dość ciężko, ponieważ w zadaniach są poprzestawiane wyrazy (zmieniony szyk zdań). Książka jest opowiadaniem prosto z piekła matki Wiśniewskiego - Ireny i wyraża chęć autora do dokończenia rozmów z mamą, a zarazem rozliczenia się z własnego życia. Niestety zostało popełnionych kilka sprzecznych błędów (a może zostały zrobione specjalnie?) np. pochwała twórczości syna [Janusza], a kilka rozdziałów dalej wyśmiewanie pisarzy tekstem, że każdy może nim zostać, bo nie trzeba mieć żadnego wykształcenia.

Standardowo w powieści nie zabrakło wątków naukowych, typowych dla Wiśniewskiego, jak również często jest poruszana tematyka religijna, lecz nie taka typowa. Kilka tekstów z Pisma Świętego, które zostały przetłumaczone i zinterpretowane, naprawdę mogą zaskoczyć nawet tych mocno wierzących. Poniżej przedstawiam cytat, który obrazuje kiedy według Biblii niedozwolone jest uprawianie seksu: 

"Ale wstrzemięźliwość w piątki oraz w czasie adwentu i Wielkiego Postu nie była jedynym przykładem wkraczania w życie seksualne ludzi sakramentem małżeństwa połączonych. Kościół zabraniał stosunków małżeńskich jeszcze czterdzieści dni przed Bożym Narodzeniem, tydzień po Wielkanocy, tydzień po Zielonych Świątkach, w przeddzień świąt uroczystych, w czasie gdy kobieta w ciąży była, w każdą środę, w czasie menstruacji i pięć dni przed do komunii przystąpieniem. Bo małżeństwa przecież nie ustanowiono po to, żeby człowiek mógł żądze swoje zaspokoić, ale wyłącznie w celu ludzkiego gatunku przedłużenia."

Podsumowując mogę stwierdzić, iż przeczytanie tej książki zajęło mi sporo czasu i nie wciągnęła mnie zupełnie, natomiast trzeba pogratulować Wiśniewskiemu samokrytyki i tak wybujałej wyobraźni, aby możliwe było napisanie książki o piekle, niebie i czyśćcu, o życiu seksualnym i duchowym rodziców, o wierze i niewierze, a wszystko słowami własnej, nieżyjącej matki.


Moja ocena: 3/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz